Do poniedziałkowej kawy na grupie „Zielony Atom” pojawił się dziś ciekawy post na temat wysokiej zawartości potasu w paliwie dla krawaciarzy. Oczywiście z wyjaśnieniem co to właściwie jest ten potas, wszak występuje w środowisku w trzech różnych izotopach. Dwa z nich (Potas 39 i 41) są stabilne i z punktu widzenia fizyka raczej nudne, za to ten środkowy.. Ha! Potas 40 jest już promieniotwórczy. Co ciekawe, jest to na tyle wyraźne, że jeżeli rzucisz się z jakimś dozymetrem na paczkę kawy możesz już straszyć rodzinę, że kawa rosła zapewne w okolicy Czernobyla.

Dla wyjaśnienia – To promieniotwórczość nieszkodliwa, bo tylko odrobinę większa niż tło. Najlepsze jest też to, skąd ta promieniotwórczość się bierze – jest efektem rozpadu Potasu 40. Rodzajów przemian w tym przypadku jest kilka, ale ta, która pojawia się najczęściej to beta minus podczas której potas jak w maszynie alchemika staje się wapniem-40 emitując przy tej okazji elektron. Rzadziej zdarza się przemiana beta plus gdy powstaje argon-40 oraz pozyton, który ulega prawie natychmiast anihilacji. Dla tych, którzy nie pamiętają tego z fizyki anihilacja to całkowita przemiana materii w energię w wyniku zderzenia się cząstek, które są swoimi przeciwnościami. Pozyton jest antymaterią w pełnym tego słowa znaczeniu i w naszym świecie trochę ma jak partyzant na terenie wroga. Nie jest w stanie polecieć jakoś szczególnie daleko, więc zderza się z pierwszym z brzegu elektronem. W wyniku tego jądrowego *jebudu* pozostają dwa kwanty gamma, które uciekają od siebie w przeciwnych kierunkach. Oczywiście ponieważ jakiemuś atomowi, któremu pozyton anihilował kawałek powłoki elektronowej robi się trochę pusto i zaczyna szukać sposobu na skompensowanie sobie tej straty, ale to już na oddzielną opowieść.

Gdyby ktoś jednak mówił, że nie potrafi zacząć dnia bez kofeiny, może warto pomyśleć, że ta energia to wcale nie ten lekki narkotyk tylko te kwanty gamma rozbiegające się w różnych kierunkach z każdego atomu potasu-40, który poczuł wielką potrzebę stania się czymś innym akurat w naszym żołądku.

O tym skąd się bierze potas w nawozach (oraz do czego jeszcze go stosujemy) pisałem kiedyś tu: http://www.thesentimentalbastards.pl/…/2…/05/04/potaz-panie/. Jakby komuś się chciało za to poczuć klimat miejsca albo popodróżować dziś mentalnie ze mną autem to polecam jako podkład https://youtu.be/zhnMSVb0oYA . Na spotify pojawił się ten kawałek (w końcu) w wersji studyjnej, ale jest tak wylizany przez producenta i realizatora, że aż mnie boli gdy go słucham. W wersji radiowej z wykonu na żywca jakoś brzmi bardziej szczerze. Tak mi się przynajmniej gdzieś z tego samego środka nigdzie na trasie A2 wydaje 😉

No.. to udanego poniedziałku i wielu udanych anihilacji w nowym tygodniu

social media:

One Reply to “O potasie w kawie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.