„Wolność (def.) – brak przymusu, sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji.”

W USA wolność to minimum ograniczeń i regulacji. Trochę jak u Kartezjusza wolność rozumiana jest tutaj jako źródło godności człowieka. Tylko ona gwarantuje jednostkom szacunek dla samych siebie. Te ograniczenia, które pozostają stanowią bezwzględne minimum rozumiane tutaj jako bezpieczeństwo narodowe i egzekwowane są z cała bezwzględnością. To różni się dość mocno pojęcia europejskiej wolności, gdzie regulacje są trochę jak nadopiekuńczość rodzicielska. O tym, jak kończy się tak okazywana miłość dla ograniczonych w eksperymentowaniu dzieci nie trzeba chyba nikomu mówić.

Do bezpieczeństwa narodowego nie zalicza się chodzenia po graniach Grand Canyon, gdzie lewitujesz nad dziurą w ziemi głęboką na 1600m. Nikogo nie zainteresuje fakt, że stąpasz po skałach, których głębokość erozji stanowi zagadkę nawet dla wprawnego oka geologa. Twoja wolność, to swoboda dokonania nawet największej głupoty. Tą niewidzialną granice przekracza się dość niespodziewanie, gdy Twoja wolność zaczyna zagrażać wolności lub bezpieczeństwu innych. To wolność dla ludzi mądrych, którzy mają świadomość konsekwencji swoich działań i nie potrzebują organizmu państwowego, który za niego podejmuje osobiste decyzje.