Środek dnia, jakaś stacja Orlenu. Facet obarczony jukami podąża za dziarskim dwulatkiem wymaszerowywującym ze sklepu z miną mówiącą, że jego stopa nie zamierza tu więcej trenować pierwszych kroków. I to ani lewa, ani prawa. Obie się zresztą jeszcze trochę mylą. Mama dwulatka zadbała, by prezentował się stylowo i trochę ponad swój wiek, przez co młody przykuwa na moment nasz wzrok. Z tak wyczoną prezencją będzie kiedyś rwał ciacha na dzielni jak nic.

Przed stacją Honda zaparkowana tak, jakby Duda przyjechał nią po piwo, bo „a nóż będzie chciał się napić, a przecież Jarek mu Biedrę na jutro zamknął”.

Dwulatek obiera nagle azymut niezgodny z intencją ojca, na co ten natychmiastowo reaguje przyjaznym, choć też pełnym zdecydowania glosem:
-’Panie Darku, proszę do auta.’

Dwulatek lekko skonfudowany rozgląda się zastanawiając się najwyraźniej czy propozycja jest aby na pewno bardziej atrakcyjna od puszczenia się biegiem do tej dziwnej maszyny nazywanej dystrybutorem, po czym podchodzi do drzwi i prawie na palcach zaczyna się szarpać z klamką drzwi samochodu. Oczywiście po stronie kierowcy.

W tle zabrakło mi dziś tylko adekwatnego podkładu załączonego poniżej. Ojciec zresztą wyglądał na jednego z tych, którzy Bathory mogli słuchać i nadal pewnie marzą, żeby sobie puścić, kiedy Pan Darek ma popołudniową drzemkę.

——–

To rodzicielstwo chyba nie musi być wcale takie głupie, jak się popatrzy na nie z nieco innej perspektywy.

social media:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.