Jest jedna z rzeczy, które Stany Zjednoczone odróżniają od wyobrażenia idylli Europejczyka w sposób szczególny. To druga poprawka do konstytucji, uchwalona w ramach Karty Praw Stanów Zjednoczonych i funkcjonująca od 15 grudnia 1791r, gdy to ratyfikacja tej karty została dokonana przez stan Wirginia. Karta Praw stanów zjednoczonych to dokument szczególny, który jest podstawą wolnościowego systemu USA. Zawiera gwarancję podstawowych swobód i wolności obywatelskich, w tym prawo własności prywatnej, wolności wyznania i sumienia oraz prasy, ochrony oskarżonego w procesie karnym, prawo do swobodnego gromadzenia się oraz kierowania skarg do władz, prawo posiadania i noszenia broni. Opisanie historii wszystkich praw i wolności zawartych w w Karcie Praw na tle historycznym to zadanie na dobrą książkę. W tym artykule postaram się skupić szczegółowo jedynie na drugiej poprawce, czyli prawie do posiadania i noszenia broni.

Historia powstania Karty Praw Stanów Zjednoczonych

Autorem poprawek, które weszły w skład Karty Praw był najprawdopodobniej James Madison, jeden z ojców amerykańskiej konstytucji, który przy jej tworzeniu skorzystał z Deklaracji Praw Stanu Wirginia. Akt ten został napisany przez Georga Masona w czasach, gdy Wirginia była uznawana jeszcze za kolonię brytyjską. Powód jej powstania był prosty. Kolonie zaczynały żyć własnym życiem w oderwaniu od korony brytyjskiej oraz nabierały świadomości społecznej. Zróżnicowana mozaika etniczna, rozległe i bogate tereny powodowały, że coraz więcej ludzi widziało szansę, by w tym zakątku świata stworzyć w końcu miejsce, gdzie wszystkie błędy władzy pozostawione daleko na kontynencie europejskim będzie można naprawić. Ideologicznym katalizatorem dla tego pragnienia, który miał największy wpływ na bieg wydarzeń, były idee Johna Locke’a. Ten angielski lekarz, polityk, ekonomista oraz, co ważne dla powstania Stanów Zjednoczonych, filozof, określił w swojej doktrynie prawa człowieka jako fundament istnienia państwa. Jego główne dzieło „Dwa traktaty o rządzie” są wręcz w całości cytowane w Deklaracji Niepodległości i Konstytucji USA będąc ich filozoficzną podstawą. Bezpośrednim odniesieniem do spuścizny Johna Locke’a jest dziś Partia Republikańska, choć historię tych poglądów można wywodzić już z czasów wcześniejszych, wręcz od wybranych myślicieli klasycystycznych. Nigdy jednak idea wolności nie była tak szeroko reprezentowana w żadnym z systemów prawnych państw. Dość powiedzieć, że w znanym świecie na około panował feudalizm.

Deklaracja praw Wirginii jest o tyle istotna w historii Stanów Zjednoczonych, że po raz pierwszy w sposób jasny i bezsporny określała prawo wyborcze jako równe dla wszystkich obywateli oraz prawo ogółu do rządzenia państwem w myśl zasady, że ludzie są sobie równi z natury, a rząd jest jedynie wynikiem umowy społecznej. Jeżeli ten nie spełnia swych funkcji zgodnie z wolą ogółu, ogół ma prawo obalić go siła, co bezpośrednio nawiązuje nie tylko do postulatów Johna Locke’a, ale również zasad głoszonych przez Thomasa Jeffestona. To po ratyfikacji tego dokumentu właśnie Richard Henry Lee stwierdził publicznie, że zjednoczone kolonie powinny i muszą ogłosić się niepodległymi państwami, co w konsekwencji doprowadziło do Deklaracji Niepodległości.

Konstytucja USA jest dokumentem stosunkowo prostym. W siedmiu artykułach opisuje trzy rodzaje władzy, ustanawia prawa stanów i władzy federalnej oraz reguluje mechanizm zatwierdzania poprawek i samej Konstytucji. Ta prostota konstytucji oraz brak w niej wyraźnie opisanych gwarancji praw obywateli były powodem sporu między federalistami i antyfederalistami. Pierwsi chcieli, by pozostała ona w takiej formie, jaką jej nadali oraz by gwarancja wolności odbywała się na poziomie stanu. Antyfederaliści sprzeciwiali się temu, twierdząc, że Konstytucja nie chroni podstawowych praw jednostki i daje zbyt wiele uprawnień władzom federalnym. Konsensusem w tym sporze stała się właśnie Karta Praw – spaja wszystkie stany wokół wybranych wolności, ale jednocześnie nie ingeruje w prawodawstwo lokalne. Nakreśla kierunek i dogmaty, którymi powinni się kierować ustawodawcy w poszczególnych stanach.

Oryginał Karty Praw to historia na niezłe kino detektywistyczne. Powstało 14 odręcznych kopii tego dokumentu (jedna należąca do Kongresu, pozostałe 13 dla stanów). Dziś brakuje jedynie kopii Nowego Jorku (uległa zniszczeniu w pożarze) i Pensylwanii (zaginęła w XIX wieku). Kopie Georgii i Maryland prawdopodobnie znajdują się w Archiwum Narodowym w Waszyngtonie oraz Bibliotece Publicznej NY. Kopia sporządzona dla Karoliny Północnej została skradziona przez żołnierzy Unii. FBI odnalazło ją dopiero w 2005r, czyli równo 140 lat od chwili zaginięcia.

Dogmat wolności

Pozwalam sobie na ten obszerny przypis, bo dopiero znając historię powstania tego dokumentu można zrozumieć jak wyjątkowe miejsce w historii USA oraz kształtowania się pojęcia wolności zajmuje. O ile dziś dyskurs polityczny skupia się na pojęciach i poglądach tożsamych z lewicą i prawicą, w USA język polityki operuje pojęciami wolność – brak wolności (lub jak kto woli kolektywizm). Podział lewica – prawica przebiega wewnątrz obu partii (zarówno Republikanów jak i Demokratów) dzieląc je na wewnętrzne frakcje. Spoiwem całego systemu politycznego USA jest wolność i to do niej, w różnym jej rozumieniu, odnoszą się obie główne partie. Wszelkie teorie zahaczające o lewicę czy konserwatyzm, nim wyjdą na światło dzienne z szeregów Demokratów i Republikanów, by zaistnieć powinny się wpierw przejrzeć w tej wolności opisanej w Konstytucji i właśnie Karcie Praw. Bez naciągania rzeczywistości można śmiało powiedzieć, że zagwarantowane nimi wolności są światowym dziedzictwem. Sukces wolności w USA miał niebagatelny wpływ na resztę świata, który wolności w takim wymiarze do teraz nie znał. Dość powiedzieć, że przed Deklaracją Niepodległości, świat znał jeden system społeczno – polityczny, którym był feudalizm oraz spleciona z nim jakaś forma monarchii: absolutna (jak we Francji czy Anglii) lub elekcyjna (jak miało to miejsce np. w Polsce).
Właściwie jedyną rewolucją, która ominęła Kartę Praw to kwestia równości obywateli wobec prawa. W czasie jej uchwalania na terenach USA było legalne niewolnictwo, co spowodowało, że powyższe zniesione zostało dopiero 13 poprawką w 1865r, ale to temat na oddzielny artykuł, który z pewnością kiedyś poczynię.

Ciekawostką, którą można przywołać przy okazji tego artykułu jest to, że dzień Karty Praw Stanów Zjednoczonych przypada na 15 grudnia, czyli właśnie rocznicę ratytfikacji II poprawki przez Stan Wirginia, co stało się formalnie powodem jej obowiązywania na terenie USA. Święto to wprowadził Franklin Delano Roosevelt w 1941r, czyli w samym środku szalejącej II Wojny Światowej. Jest to o tyle kuriozalne, że Roosevelt odpowiada jednocześnie za próbę podważenia jednego z jej najistotniejszych zapisów, tj dotyczącego posiadania broni. Zgodnie z filozofią Locke’a jej obecność w domach ma być gwarantem zachowania wszystkich gwarantowanych nią wolności. Z racji braku możliwości przeprocedowania tej zmiany w sposób zgodny z Konstytucją powiązana z Rooseveltem administracja użyła sprytnego fortelu prawnego, przez co do dziś szereg osób walczących o ograniczenie tych praw odnosi się do tego zdarzenia jako sytuacji referencyjnej. Szczegółowo opisuję to przy okazji sprawy United States v. Miller z 1939r.

A jak brzmi sama II poprawka? Jest bardzo zwięzła w treści, bo komplikowanie prawa przecież psuje jego jakość.

"A well regulated Militia, being necessary to the security of a free  State, the right of the people to keep and bear Arms, shall not be  infringed."

Treść tej poprawki podaję w oryginale, bo to sposób interpretacji tego jednego krótkiego zdania dzieli ludzi od wielu lat. Dość powiedzieć, że dziś, w XXIw, stało się ono wręcz podstawą wyżywienia zarówno całej armii polityków jak i szeregu różnych organizacji, które zbudowały swoją pozycję na ideologicznej walce o reglamentację dostępu do broni. Kuriozalność tej batalii jest tak wielka, że na samych case studies z kolejnych podejść do podważenia sposobu rozumienia II poprawki można zbudować nie tylko kilka modeli w psychologii społecznej czy napisać wybitny doktorat z zakresu prawa precedensowego charakterystycznego dla USA, ale również stworzyć ogromną pracę naukową opisującą sposoby manipulacji, czyli czynności typowych już głównie dla polityków.

Ewolucja II poprawki

Sposób w jaki nalezy rozumieć II poprawkę w ostatnim czasie jest dyżurnym powodem do dyskusji w mediach amerykańskich. O ile prawo precedensu sprzyja temu, by ilość dopuszczalnych interpretacji oraz niedookreślonych dziur malała w czasie, ciągle trafiają się aktywiści, którzy próbują to prawo ograniczać. Doskonałym przykładem jak długo trwa ta historia prób ograniczania obywatelom prawa do posiadania broni, jest sprawa sądowa Nunn v. Georgia, o której szczegółowo pisałem tutaj. Jest to pierwsza udokumentowana próba ograniczenia tego konstytucyjnego prawa Amerykanów i która w pewnym sensie nakreśliła kierunek, w jakim wydawane są kolejne orzeczenia sądów.

Warto dodać, że Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wypowiedział się w kwestiach związanych z II poprawką w jej ponad 200 letniej historii jedynie 7 razy. Ponieważ jest ich niewiele każdemu z nich poświęciłem krótką notkę, którą znajdziecie pod odsyłaczem poniżej (przypis 24.11.2019: jeżeli link jest nieaktywny, to znaczy, że czekam jeszcze na jego recenzję i pojawi się tu niebawem).

United States v. Cruikshank (1875)

Presser v. Illinois (1886)

United States v. Miller (1939)

District of Columbia v. Heller (2008)

McDonald v. City of Chicago (2010)

Caetano v Massachusetts (2016)

New York State Rifle & Pistol Association Inc. v City of New York, New York (2019)

To co rzuca się od razu w oczy, to fakt, że 4 z 7 przypadków, to w przybliżeniu kwestia ostatnich 10 lat. To pokazuje, jak bardzo zaostrzyła się batalia z II poprawką. To o tyle istotne, że każdy wyrok Sądu Najwyższego tworzy precedens, który staje się podstawową interpretacją, o czym szczegółowo piszę przy okazji artykułu na temat jednego z sędziów Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, Antonina Scalla.

Percepcja społeczna

To co bezspornie w rysie historycznym trzeba zaznaczyć, to fakt, że większość Amerykanów podchodzi do zapisów Karty Praw jak do dekalogu, z którym się po prostu nie dyskutuje. Tak jak nie dyskutuje się z tym, czy można „trochę kraść” albo „trochę zdradzać małżonka”, tak nie dyskutuje się co do zasady z tym, czy można „trochę mieć broń”. Konsekwencją dopuszczenia kosmetycznych zmian w tym zakresie mogłoby być posiadanie „trochę własności prywatnej” tudzież „trochę praw do wolności poglądów i wyznania”. Dotykanie Karty Praw to dla obywateli USA trauma co najmniej tak wielka, jak reformacja religijna dla Watykanu.

Większość Amerykanów dzięki istnieniu Karty Praw uważa swój kraj się za ostatnią ostoję prawdziwej wolności. We wszystkich innych miejscach, gdzie osiedlili się ludzie, system prawny oparty na nieskrępowanej niczym wolności obywateli nie przetrwał pod naporem lokalnych dyktatorów czy, spajających ludzi w grupy wpływu, ideologii takich jak komunizm, co zawsze poprzedzało wprowadzenie reglamentacji w dostępie do broni. W formie kultu wolności jednostki system w tej formie przetrwał jedynie w USA, co Amerykanie podkreślają na każdym kroku pokazując w rozmowie przykłady z coraz bardziej kolektywizującej się Europy czy innych zakątków świata i nie sposób przyznać im w tym punkcie racji. Dzięki Karcie Praw dziś w USA wolno Ci prawie wszystko – przynajmniej do czasu, aż Twoja wolność nie zagraża drugiemu, ale o tym wspominałem już w kilku innych wpisach, między innymi we wprowadzeniu do sekcji Kraj Wolnych Ludzi.

social media:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.