Taka ciekawostka, bo dopieszczam właśnie materiały na bazie których jutro będę robił szkolenie dla zaprzyjaźnionej firmy i wpadło mi w łapy coś fajnego.

Jest taki zakres promieniowania elektromagnetycznego, którego nie widzimy, ale robi dużo dobrego w naszej okolicy. Prócz tego, że czyni nam opaleniznę i mówi kwiatom kiedy kwitnąć, to zakleja jeszcze w magiczny sposób dziury ozonowe.

Tak, oczywiście chodzi mi o nadfiolet.

Ewolucyjnie wszyscy mamy szczątkową zdolność do widzenia nadfioletu. Nasi przodkowie, z racji dominacji gadów, prowadzili w większości nocny tryb życia i receptory, które były za widzenie promieniowania w przedziale od 10 do 400nm odpowiedzialne, zaczęły im zanikać. Na dziś ultrafiolet prócz pszczół w miarę bezproblemowo odbierają nietoperze, gryzonie i renifery. Te ostatnie dlatego, że żyją w Arktyce, gdzie akurat ultrafioletu jest więcej (bo dziura ozonowa i ultrafiolet odbija się od śniegu). Dzięki temu prościej jest im dostrzec porosty oraz wilki, które z powodu pochłaniania tego promieniowania się tym reniferom trochę bardziej wyróżniają w krajobrazie nocy polarnej.

Nam ten ultrafiolet jest tak ewolucyjnie przydatny, jak nie przymierzając umarłemu kadzidło, więc receptory teoretycznie na niego reagują, ale rogówka stanowi dla niego barierę nie do przebicia (co zresztą jest bardzo słuszne, bo promieniowanie UV psuje nam te receptory). Dlatego też nam się wilki w nocy nie świecą. I chyba dobrze.

Gdzie ta ciekawostka? A oto i ona.

Claude Monet, czołowy przedstawiciel impresjonizmu (znany polskiej publiczności kinowej głównie z filmu Titanic, bo to jego obraz z cyklu „Nenufary” wiozła Rose) w 1923r przeszedł operację zaćmy, po której zmienił w sposób radykalny kolory używane na obrazach. Od operacji najważniejsze w malarstwie stały się dla niego światło oraz wydobywane przez nie barwy. Dziś się sądzi, że stało się tak dlatego, że zaczął dostrzegać białawy niebieski oraz białawy fiolet, bo w taki sposób receptory w oku tłumaczą mózgowi ten kawałek promieniowania elektromagnetycznego, którego do teraz nie widziały.

Kawałek poniżej dorzucam prawie bez związku z tematem. Może co najwyżej, że przez to, że koledzy też z okolic koła podbiegunowego i na tej relatywnie bardzo czarno-białej płycie, wpletli dużo kolorów.

Momentami białawego niebieskiego raz białawego fioletu.

Przynajmniej z punktu widzenia synestety.

social media:

One Reply to “Białawy Niebieski”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.